Przeskocz do treści

Jak Leszek z Janem Vincentem nad dobrem Rzeczpospolitej debatowali

22 marca 2011

Po wczorajszej debacie Jacek Rostowski – Leszek Balcerowicz o OFE, wielu zachodzi w głowy nad przemyśleniami owych finansowych mędrców, którym jak wiadomo na sercu najbardziej leży dobro i pomyślność Rzeczpospolitej. Czy to aby Leszek ma złotą receptę, czy może Jan Vincent sanacji gospodarczej winien być liderem. Ja natomiast proponuję lekcję najnowszej historii gospodarczej Polski dla tzw. „młodych, wykształconych, z dużych miast”

Wasz cudotwórca i geniusz gospodarczy, zbawca Polski i niepodważalny autorytet – Leszek Balcerowicz – był ministrem finansów na początku lat 90-tych. W Polsce pojawił się też w 1989 r., jako jeden z jego zachodnich doradców, nijaki Jan Vincent Rostowski, od 1995r profesor i dziekan Wydziału Ekonomii na Central European University w Budapeszcie związanego z Georgem Sorosem. I co takiego aplikują profesor Leszek i profesor Jan Vincent? Sztywny kurs złotego do dolara! Wprowadzają go na poziomie 9 500 zł za 1 USD. Kurs ten utrzymywano przez 17 miesięcy (początkowo mówiono jedynie o trzech miesiącach) aż do 16 maja 1991 r.

„I co z tego?!” – zapyta tzw. „młody, wykształcony” wychowany na Gazecie Wyborczej i TVN.

Ano, dodam że we wspomnianych latach stopy procentowe wyglądały diametralnie inaczej niż obecnie. Stopa nominalna banku centralnego w latach 89-91 wynosiła odpowiednio: 61,30%  103,80%  53,90%.

„Boszee, sorry… i o co kaman?!” – zakrzyknie tzw. „młody, wykształcony”. Ponieważ nie jest zbytnio „kumaty”, podam przykład a raczej case (tak żeby było nowocześnie), bo jak wiemy nowoczesna oświata opierać się winna głównie na case studies i testach. Oto więc „czysto hipotetyczny” przykład case:

Jest początek 1990r., a ja jestem rekinem międzynarodowej finansjery, nazywam się Rockefeller, Sachs, Soros czy jakoś tak podobnie. W pewnym środkowoeuropejskim kraju, który właśnie uwolnił się od komuny, mam na stanowisku ministra finansów wspomnianego profesora Leszka (a wśród jego doradców m.in. wspomnianego profesora Jana Vincenta). W wyniku ich działań jestem pewien że bank centralny Polski musi i wypłacić za każdego dolara 9 500 zł i odwrotnie, wiem też, że główna stopa procentowa w tym roku ustalona przez „profesorków” wynosi 103,80%. Inwestuję więc powiedzmy 1 miliard dolarów, kupuję za niego 9 500 miliardów starych złotych i deponuje je na lokacie bankowej w Polsce z oprocentowaniem 100% w skali roku. Nawet tzw. „młody, wykształcony” dojdzie do tego, że już na początku 1991r. mam już 19 000 miliardów złotych, które niniejszym wymieniam na dolary (oczywiście po stałym, zapewnionym przez profesorków kursie 9 500/1) co daje mi 2 miliardy dolarów. W ten właśnie sposób bezstresowo „zarobiłem” kolejny miliard dolarów.

Oczywiście rząd tego nieszczęśliwego kraju miał potem problemy kiedy ja i paru moich kumpli po fachu zrobiło podobnie. Polska miała problemy skąd wsiąść te miliardy dolarów dla mnie i moich kumpli. Szybko jednak pojawiła się „szansa” szybkiej sprzedaży za bezcen majątku narodowego zwana „prywatyzacją”, również szeroko rozpropagowaną przez wspomnianych „profesorków”. Do tego moi kumple z Banku Światowego dobrotliwie zaoferowali Polsce kolejne kredyty, a potem kolejne. W efekcie w 2011r. kraj ten jest już zadłużony na ponad 800 mld zł. Zgadnijcie u kogo? Tak! U moich kumpli po fachu. Co więcej, zgadnijcie kto jest ministrem finansów w Polsce kilkanaście lat po tym „złotym interesie”? Tak! Drugi z „profesorków” – Jan Vincent.

A teraz drogi tzw. „młody, wykształcony” jeśli pojawił się jakiś dyskomfort w Twoim świecie, czym prędzej zapomnij o tym co czytałeś i wróć do lektury Wyborczej, włącz TVN. Tamta rzeczywistość na pewno jest bardziej cool. Zabierz inteligentny głos w sprawie wczorajszej debaty telewizyjnej dwóch bohaterów tej opowiastki, którzy to usilnie spierali się w swych opiniach, które jak wiadomo na celu mają tylko i wyłącznie „dobro i prosperitę” Rzeczpospolitej oraz jej obywateli.

Żałoba według Wyborczej

14 kwietnia 2010

4 dni obłudnego żałobnictwa Gazety Wyborczej to maksimum. Od dziś zaczyna już swoją „robotę” – konflikt narodowy

Ileż można opłakiwać śmierć Prezydenta Polski w redakcji, która przez całą kadencję zajmowała się niszczeniem Jego postaci. Jakie niewygodne być musi dla prowadzących portal gazeta.pl publikowanie żałobnych zdjęć Lecha Kaczyńskiego, pod którymi nie mogą zamieścić komentarzy redakcyjnych takich jak wcześniej: “Nowy prezio. Przyznajemy mu dożywotni tytuł Uśmiech Dnia. Żeby nie było że dożywotnio jest tylko katolikiem. Tym samym kończymy cotygodniowy plebiscyt na najpiękniejszy uśmiech.”

Ulgę przynieść musi dzisiejsza jedynka GW i główny temat tych “żałobnych” dni na Czerskiej: “wielki konflikt” a raczej jego kreowanie. W anonimowym komentarzu na pierwszej stronie GW zajmuje się atakiem na decyzję o pochowaniu Państwa Kaczyńskich na Wawelu. Czytamy:

“Ta decyzja z pewnością Polaków podzieli… Pochówek na Wawelu powinien być wynikiem narodowej dyskusji i możliwie szerokiej społecznej zgody. Tak byłoby godnie i demokratycznie.”

Niestety w tej sprawie jasno już wypowiedziała się Rodzina oraz osoba której Katedra Wawelska podlega – kard. Dziwisz i decyzja zapadła. O zgrozo, nie zapytano o zdanie Adama Michnika! Nie wiem o jakiej narodowej dyskusji myślą autorzy. Może według nich należałoby parę prezydencką wstawić do kostnicy i przeprowadzić narodową dyskusję uwieńczoną ogólnopolskim referendum?! Czy wtedy byłoby “godnie i demokratycznie”?!

Szczyt manipulatorskiej przewrotności logicznej znajdujemy w ostatnim zdaniu:

“Szacunek dla tego bólu nakazuje stwierdzić, że żałoba narodowa nie jest dobrym czasem na podejmowanie takich decyzji.”

Autorzy nie przypomnieli już że żałoba narodowa trwa do pogrzebu. Jakim więc sposobem (zadowalającym redakcję Wyborczej) podjąć decyzję o miejscu pochówku po żałobie czyli po pogrzebie???

Wysiłku (niemożliwej) odpowiedzi na to pytanie, ani zauważenia kompletnego (celowego?) braku logiki a za razem bzdurności tego tekstu, nie zadały już sobie dziś ani media, ani obywatele. Dziś ten wykreowany konflikt to temat numer jeden. Żałoba narodowa nie trwała długo. Czy tak miała wyglądać nasza jedność po tej okropnej tragedii?! Nie dziwmy się więc, że za granicą już z niej kpią.

Łukaszenko już drży

10 marca 2010

Jak należało się spodziewać, Unia nie kiwnęła palcem w sprawie Polaków na Białorusi. Żadnych sankcji nie będzie

Belarus President takes part in bike show

Z tym kiwaniem to lekka przesada, gdyż Parlament Europejski obradował. W wyniku tych obrad przyjął nawet rezolucję, w której „potępił” ostatnie represje wobec mniejszości polskiej na Białorusi. PE nie wezwał do wznowienia sankcji wobec reżimu, ale tylko „zagroził, że dalsze łamanie praw człowieka może doprowadzić do wstrzymania polityki dialogu UE z Mińskiem”. Teraz Łukaszenko z pewnością przez następne noce nie zmruży ze stresu oka, a strach przed tą „groźbą” wprawi go w nie lada stres.

Unia stosuje i będzie pewnie nadal stosowała wobec Łukaszenki taktykę „marchewki i marchewki”. Tymczasem szef polskiego MSZ (prywatnie „kandydat na kandydata”) wybrał wobec Białorusi taktykę pokątnych spotkań. Z Aleksandrem Łukaszenką spotkał się zakulisowo w Kijowie podczas zaprzysiężenia nowego prezydenta Ukrainy. Aleksandr naobiecywał mu pewnie nie jedno, bo po tej pogawędce Sikorski radośnie ogłosił że „między Białorusią i Polską nie ma żadnych problemów”.

Wydaje się, że jedyną instytucją rządową na terenie Unii Europejskiej, która zdobyła się na nieco bardziej adekwatną reakcje wobec Łukaszenki, jest Rada Miasta Krakowa. Uznała ona Łukaszenkę za persona non grata, oskarżając o brutalne łamanie praw człowieka. Tym samym białoruski satrapa dołączył do „zacnego” grona „personae non gratae w Krakowie” gdzie znajduje się już inny Aleksander… Tak tak, Kwaśniewski oraz Marek Siwiec.

Swoją drogą ciekawą sprawą jest to, że Unia „potępia” nie uznawanie wyników wyborów na Białorusi a jednocześnie sama nie uznaje swoich referendów (jak miało to miejsce w Irlandii). Podczas dzisiejszego posiedzenia PE mówił o tym europoseł Daniel Hannan:

Forma a treść w UE

27 lutego 2010

Wczoraj przez media przetoczyła się fala oburzenia w związku z wystąpieniem eurodeputowanego Nigela Farage’a w Parlamencie Europejskim. Nikt z oburzonych nie zadał sobie minimum intelektualnego wysiłku aby odnieść się do treści (nie tylko formy) tego wystąpienia

Nigel Farage, wiceprzewodniczący frakcji Europa Wolności i Demokracji w Parlamencie Europejskim, w sposób zdecydowany i bardzo ostry zadawał pytania nowemu prezydentowi Unii Hermanowi Van Rompuyowi. Pytania szalenie istotne dla demokracji w UE. Nikt nie zwrócił na nie uwagi. Jedyne o czym poinformowały nas media to dość brutalne podsumowanie wyglądu i osobowości Van Rompuya. Farage powiedział mu wprost: „you have all the charisma of a damp rag and the appearance of a low-grade bank clerk”.

Wszyscy „inteligentni poligloci” w mediach podnieśli larum, że oto przyrównał go do „szmaty”. Informacja jakoby Farage porównał van Rompoya do mokrej szmaty jest błędem w tłumaczeniu. Owszem, Farage używa określenia „damp rag”, które w dosłownym przekładzie można tłumaczyć jako „wilgotna szmata”, jednakże w tym kontekście trzeba odczytać to jako idiom, slangowe określenie człowieka słabego, nieporadnego, fajtłapowatego. Czegoś co w j.polskim określa się mianem „ciepłe kluchy”. Jest to określenie również dość mocne, jednakże nie o aż tak negatywnym znaczeniu jak „mokra szmata”, które byłoby wulgaryzmem.

Było nie było, angielski przecież wszyscy znają (a na pewno tak im się wydaje), w świat poszedł łatwy do przyswojenia komunikat: ten Nigel Farage to cham i bydle! Również rodzimi poligloci i „autorytety moralne” z posłanką Senyszyn na czele, miały szanse wyrazić swe oburzenie w wieczornych dziennikach telewizji prywatnych i publicznej. Podsumowanie nastąpiło w programie dla polskiej ynteligencji, czyli w Szkle Kontaktowym, gdzie Farage został wyśmiany i przedstawiony jako wariat. Rodzimy ynteligent może sobie już śmiało zakodować co należy sądzić na temat tego eurodeputowanego, a wysłuchaniem i zrozumieniem całej jego wypowiedzi swej ynteligencji przemęczać nie musi. Czytelnik tego tekstu może to uczynić oglądając rzeczone wystąpienie powyżej.

Conservative Party Spring Conference

Zakładając że jest choćby w średnim stopniu inteligentny (przez „i” nie „y”) zdoła usłyszeć wyrażony przez Farage’a zawód co do postaci prezydenta UE, który ma być przywódcą politycznym prawie 500 mln obywateli UE i reprezentować ich na globalnej scenie politycznej, za co pobiera wynagrodzenie większe niż prezydent Obama. Ten ostatni tak bardzo był urzeczony wielkością i popularnością Van Rompoya, że ostanowił nie pojawić się na ostatnim szczycie UE-USA. Stąd też pytanie Who are you?! jest całkiem uzasadnione.

O wiele bardziej istotne jest kolejne proste pytanie postawione Van Rompuyowi: Who voted for you?! Jak wiemy urząd jaki piastuje powstał w wyniku przyjęcia Traktatu Lizbońskiego, który wcześniej był zwany Konstytucją Europejską (odrzuconą w demokratycznym referendum w Holandii i Francji). Po nazwaniu tego dokumentu Traktatem Lizbońskim, odrzucono go w demokratycznym referendum w Irlandii, które z kolei (jakże demokratycznie) było powtórzone do otrzymania wymaganego skutku. Następnie nie odbywały się już żadne wybory tylko Van Romuy został namaszczony na tę funkcje w sposób równie demokratyczny (o czym pisałem wcześniej). Farage wspomina też o fakcie iż nie istnieje żaden mechanizm, którym obywatele mogliby usunąć Van Rompuya ze stanowiska. Jest to chyba szalenie istotna kwestia dotycząca demokracji w UE.

Farage zarzucił nienawiść do samej koncepcji państwa narodowego, tłumacząc to sobie tym, że Van Rompuy pochodzi z Belgii, która według niego praktycznie nie istnieje. Tutaj również nieco przesadził, jednak każdy znający sytuacje polityczną Belgii (mocne tendencje separatystyczne i to że ostatnio nie było tam rządu przez 9 miesięcy) może przyznać mu częściową rację. I znów przekaz medialny ograniczył się do prostego komunikatu: ten Farage podważa państwowość Belgii! Istotna kwestia koncepcji państw narodowych w Unii Europejskiej pozostała niezauważona.

Nie twierdzę iż wystąpienie Farage’a było miłe, przyjemne i zgodne z gładkimi standardami debaty w Parlamencie Europejskim. Uważam natomiast że poruszył on szalenie istotne kwestie dotyczące mechanizmów (zwanych demokratycznymi) funkcjonowania Unii. O wiele bardziej oburzająca była riposta przywódcy socjalistów Martina Schultza, który zrugał Jerzego Buzka za dopuszczenie do wypowiedzi Farage’a i wprost stwierdził że „krytykowanie Przewodniczącego Rady Europy jest nieakceptowalne!”. Ot, demokracja.

Nigel Farage tłumaczył w programie BBC: Nie jestem dyplomatą, tylko parlamentarzystą, który ma reprezentować interesy swoich wyborców. Nie można mu tego odmówić, mimo iż nie robi tego w sposób lekki, łatwy i przyjemny. W jego rodzinnym kraju nawet publicysta lewicowego Guardiana stwierdził, że opinia Farage’a o Van Rompuyu „była nieuprzejma ale prawdziwa”.

Farage reprezentuje sporą grupę Brytyjczyków, która go wybrała. Jego partia uzyskała 16,8% (2,7 mln) głosów w ostatnich wyborach do Parlamentu Europejskiego. Nie można więc zabronić mu wyrażania wątpliwości i obaw jego wyborców co do funkcjonowania Unii Europejskiej. Obaw będących całkiem na czasie, gdy przypomnimy chociażby casus z ostatnich dni, kiedy to decyzja Trybunału Europejskiego pogwałciła brytyjskie prawo.

Trybunału Europejski nakazał przyznanie nielegalnej imigrantce mieszkania i pełnej opieki socjalnej. Nielegalna emigrantka to jak sama nazwa wskazuje osoba łamiąca prawo kraju w którym przebywa. Logicznym wydaje się być fakt że nie jest uprawniona do socjału. Instytucja UE twierdzi jednak inaczej. Ciekawe jaki wpływ będzie miał ten przypadek na budżet W. Brytanii, gdyż teraz jej podatnicy będą chyba musieli zapewniać mieszkanie i zasiłek każdej osobie nielegalnie przebywającej w ich kraju. (reportaż na ten temat tutaj)

Wypowiedzi Nigela Farage’a są zdecydowanie szorstkie i dla wielu nieprzyjemne. Nie powinno się jednak traktować ich autora jak oszołoma, tak jak uczyniły to polskie media. Porusza on bowiem istotne kwestie dotyczące UE. A to że wierchuszka Unii go nie znosi, wcale nie dziwi, ma on bowiem odwagę by przypomnieć im ich komunistyczne życiorysy:

Słono zapłacimy klimatycznym terrorystom

11 grudnia 2009

Polska została zmuszona by wydać 92 mld euro do 2030 r. na redukcję emisji dwutlenku węgla, mimo że nasz kraj ma ujemną emisję CO2 do globalnej atmosfery

Climate Change And Global Pollution To Be Discussed At Copenhagen Summit

Terror eko-oszołomów pozbawi nasz budżet kwoty za którą można by zbudować 50 tysięcy kilometrów autostrad. A dla porównania wszystkie unijne dotacje dla Polski w latach 2007 – 2013 to około 80 mld euro. Powstaje pytanie: za co ten haracz? Tutaj chór klimatycznych terrorystów wykrzyczy nam jak bardzo Polska zanieczyszcza globalną atmosferę dwutlenkiem węgla. Przez ten wrzask nie przebiją się ani argumenty naukowe ani liczby. A warto je znać.

Dlaczego Polska jest zmuszana do kupowania praw do emisji CO2, skoro więcej go pochłania niż produkuje? Powierzchnia Polski to 31 190 400 ha z czego 28,9% to powierzchnie leśne. Powierzchnia lasów to aż 9 014 026 ha. Średnioroczna akumulacja CO2 przez 1ha lasu sosnowego (takie dominują w Polsce) to 30 ton CO2, a niektóre źródła podają ,że jest to 150-250 ton! Zatem akumulacja CO2 przez polskie lasy (dla 30 ton CO2 rocznie) to 270 420 768 ton CO2. Zaś emisja CO2 przez Polskę w 2008 r. wyniosła 207 200 000 ton CO2. Więc ZLIKWIDOWALIŚMY 63 220 768 ton CO2 z atmosfery! Co więcej, w wyliczeniu wzięto pod uwagę same lasy, a przecież tereny rolne i zieleń w miastach też pochłaniają CO2!

Niestety argumenty naukowe nie mogę trafić do niedouczonych eko-oszołomów. Wczoraj sieć Climate Action Network (CAN) skupiająca ponad 450 organizacji pozarządowych z całego świata przyznała w Kopenhadze tzw. „Skamielinę Dnia” właśnie Polsce. Jest to krytyka za zarzucane nam blokowanie podniesienia przez Unię Europejską docelowej redukcji emisji CO2 z 20 proc. do 30 proc.

Wszelka rzeczowa dyskusja z eko-terrorem nie jest możliwa. Szkoda już nawet przypominać, że przecież emisja przez człowieka stanowi ledwo 1% CO2 w atmosferze. Masa całego CO2 w atmosferze Ziemi to (3 000 gigaton), 3×1015 kg, a roczna emisja przez całą ludzkość to 30 mld ton (3×1013 kg) czyli 1%. Właśnie dla tego jednego procenta będziemy zarzynać gospodarkę. Ale nie ma się czym przejmować; na wykup praw emisyjnych dostaniemy z pewnścia „preferencyjne” kredyty, tak abyśmy się czasem nie zerwali ze smyczy Banku Światowego.

Irańscy studenci: Śmierć dyktatorowi!

8 grudnia 2009

Tysiące studentów protestujących przeciwko prezydentowi Mahmudowi Ahmadineżadowi walczy na ulicach Teheranu z policją i muzułmańską milicją Basidżi

Opposition holds massive rally outside Tehran University in Iran

Władze ostrzegły w ubiegłym tygodniu iż demonstracje beż pozwoleń będą uważane za „nielegalne” i tłumione. Przywódca irańskiej pozycji, kontrkandydat Ahmadineżada w wyborach prezydenckich Mir-Hosejn Musawi, napisał w internetowym przesłaniu do studentów, że władze nie będą w stanie stłumić protestów.

Demonstracje zorganizowano z okazji Dnia Studenta, który upamiętnia również zabójstwo 3 studentów Uniwersytety Teheranskiego podczas demonstracji w 1953 przeciwko Szachowi Pahlaviemu. Dziś stały się okazją do wystąpień przeciwko Ahmadineżadowi. Wśród sloganów dało się usłyszeć: „Co się stało z kasą z ropy, czy poszła na Basidżi”, „Nasze przekleństwo, nasz wstyd, nasz niekompetentny przywódca” oraz „Śmierć dyktatorowi!” (więcej filmów z demonstracji tutaj)

Już w ubiegłych tygodniach, wielu studentów zostało aresztowanych lub wydalonych z uniwesytetów. W mieście wyłączono przekaźniki telefonii komórkowej, aby demonstranci nie mogli się między sobą porozumiewać. Zagraniczni dziennikarze nie mogą bezpośrednio relacjonować starć, gdyż władze na 48 godzin unieważniły ich akredytacje. No ale jest przecież Twitter.

Ciekawe czy wśród protestujących znalazł się jakiś następca Kermita Roosvelta, a jeśli tak to jakimi kwotami dysonował tym razem..?

Jeszcze o Cathie Ashton

2 grudnia 2009

Eurodeputowany Nigel Farage ujawnił w Parlamencie Europejskim kilka kolejnych faktów z życiorysu Catherine Ashton – nowej szefowej unijnej dyplomacji. Buzek go uciszał, nie potrafił jednak powiedzieć dlaczego

Farange w błyskotliwy sposób mówi to co każdy świadomy obywatel Unii Europejskiej powinien wiedzieć, ale czego mówić nie należy. Nie należy jeśli chce się „być Europejczykiem” a nie jakimś „zaściankowym oszołomem”. O Pani Ashton wspominałem już wcześniej (o jej przeszłości pisała też Rzeczospolita), teraz posłuchajmy europosła Farage’a (o ile pozwoli nam Jerzy Buzek):

Kto rządzi w Londynie

25 listopada 2009

Angielski Channel 4 wyemitował świetny dokument ukazujący metody działania i siłę izraelskiego lobby w Wielkiej Brytanii

Z filmu wynika iż połowa przyszłego konserwatywnego rządu jest członkami organizacji lobbistycznej Conservative Friends of Israel (CFI), która prekazała Partii Konserwatywnej 16,8 miliona funtów przez ostatnie 8 lat. Twórcy dokumentu przytaczają wiele faktów dotyczących też innych organizacji jak Bicom (the British Israel Communications and Research Centre) czy Labour Friends of Israel (LFI) oraz ich zamożnych sponsorów. Przede wszystkim film prezentuje metody działania i skuteczną presję jaką izraelskie lobby wywiera na rząd i media. W tym dogłębnym dokumencie znalazło się nawet miejsce dla europosła Michała Kamińskiego z PiSu.

Szkoda tylko, że nikt nie nakręci analogicznego dokumentu o Polsce. Miłego oglądania… tego filmu

Figurant grupy Bilderberg prezydentem Unii?

22 listopada 2009

Nowo-wybrany przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy uczestniczył (tuż przed wyborem) w spotkaniu grupy Bilderberg

Belgium Royals Hold a New Year Reception

Jak pisze dziennik De Tijd, 14 listopada Herman Van Rompuy uczestniczył w nadzwyczajnym spotkaniu grupy najbardziej wpływowych finansistów świata kierowanej przez Etienne’a Davignon, które odbyło się zamku Hertoginnedal w Brukseli. Przestawił tam „swoje” pomysły dotyczące m.in. wprowadzenia nowych podatków dla obywateli Unii Europejskiej. Mają to być nowe źródła dochodu dla znów powiększającej się brukselskiej klasy rządzącej i jej biurokracji. Najwyraźniej przypadły one do gustu członkom grupy Bilderberg, bo już 5 dni później Van Rompuy został przewodniczącym Rady Europejskiej (prawdopodobnie pierwszym prezydentem UE). Został wybrany oczywiście w „demokratyczny” sposób, tak „demokratyczny”, że nikt nie ogłosił oficjalnie nawet kandydatów na to stanowisko.

Ogłoszono tylko wybranego Van Rompuya, który już w inauguracyjnej mowie jasno wyznaczył kierunek do którego zmierzamy: the global management of our planet oraz nową szefową unijnej dyplomacji Catherine Ashton, która była działaczką lewackiej organizacji CND. Organizacja, której wielu członków należało do Partii Komunistycznej Wielkiej Brytanii, była obiektem żywego zainteresowania MI5, gdyż jej kontakty (z ZSRR) i działania wzbudzały podejrzenia (współpracowała z periodykiem „Marxism Today”).

Czyli wszystko przebiegło zgodnie z planem. No może prawie wszystko, bo jednak znów otoczone tajemnicą spotkania grupy zostały opisane w (nielicznych) mediach. Oczywiście nie w naszych rodzimych, bo jak przecież powinniśmy wiedzieć grupa Bilderberg „nie istnieje i jest wymysłem miłośników teorii spiskowych”. Teraz jednak jeszcze trudniej będzie podtrzymywać tą „oficjalna wersję”, gdyż włoski Europoseł Mario Borghezio poruszył ten temat 11 listopada na sesji Parlamentu Europejskiego poprzedzającej wybór przewodniczącego Rady Europejskiej. Zapytał wprost:

„Czy jest to możliwe, że nikt nie zauważył iż cała 3 kandydatów na to stanowisko była częstymi uczestnikami spotkań grupy Bilderberg i Komisjii Trójstronnej(Trilateral Commision)? Wierzę że musimy kierować się zasadami transparentności, tak często wspominanej tu w naszych instytucjach. Musimy ustalić czy ci kandydaci są kandydatami sił politycznych swoich krajów czy kandydatami grup spotykających się za zamkniętymi drzwiami by decydować ponad głowami ludzi”.

Kandydaci o których mówił Borghezio to Jan Peter Balkenende (premier Holandii), David Miliband (szef brytyjskiego MSZ, którego dziadek walczył w wojnie polsko-bolszewickiej 1920 bynajmniej nie po stronie Polaków) i wybrany Herman Van Rompuy (premier Belgii). Jak wiadomo, najlepszą metodą na wygranie w wyścigach jest obstawianie wszystkich koni.

„Czy jest to możliwe, że nikt nie zauważył iż cała 3 kandydatów na to stanowisko była częstymi uczestnikami spotkań grupy Bilderberg i Komisjii Trójstronnej? – pyta europoseł Borghezio. A czy jest możliwe iż przez lata żaden dziennikarz z dużej gazety, stacji radiowej lub telewizyjnej w Polsce nie podjął tego tematu? Prawdopodobnie to dlatego że tuzy polskiego dziennikarstwa nie mogą się przecież zajmować jakimiś wymysłami oszołomów. Mogą to jednak czynić ich „niedouczeni” koledzy po fachu z tak „niewiarygodnych i niszowych” mediów jak BBC. Poniżej reportaż BBC Radio 4 sprzed ponad 6 lat:

Kto nam buchnął tarczę?

21 września 2009

Wycofanie się USA z budowy Tarczy antyrakietowej w Polsce i Czechach to zrealizowany z sukcesem plan prezydenta Izraela Szimona Peresa. Nowa, lepsza tarcza powstanie w…  Izraelu

Izraelska gazeta Maariw twierdzi, że Obama zrezygnował z tarczy antyrakietowej w Europie pod wpływem sugestii prezydenta Peresa. On także skłonił Rosję, aby poparła zaostrzenie sankcji wobec Iranu. Plan Peresa zakładał, że Waszyngton zrezygnuje z budowy elementów tarczy antyrakietowej w Polsce i Czechach, Rosja wycofa się zaś poprze zaostrzenie sankcji wobec Iranu. Zarówno George W. Bush i Władimir Putin odrzucili tę propozycję. Peres nie dał jednak za wygraną. Przedstawił swój plan Obamie, gdy był on w Izraelu jeszcze jako kandydat do prezydentury. Obama przyjął propozycje Peresa i wygrał wybory, a po objęciu Białego Domu zgodził się nawiązać kontakty w tej sprawie. Planowi temu była poświęcona błyskawiczna, pierwotnie ukrywana, kilkugodzinna wizyta premiera Benjamina Netanjahu w Rosji.

O ile nie jest zadziwiające to iż Waszyngton łatwo dał się przekonać Izraelowi, to przekonanie Putina&Co. nie jest już takie proste, chyba że… Chyba że na pokładzie Arctic Sea rzeczywiście znaleziono rakiety S-300 dla Iranu. W takim wypadku Izrael miał w ręku kartę którą mógł zagrać nawet z Moskwą.

Teraz Ameryka będzie realizować „nowy, lepszy” system obrony przeciwrakietowej, który będzie rozmieszczony w Izraelu i na Kaukazie. W jego skład wejdzie system radarowy FBX-T w izraelskiej bazie Negev i instalacje rozmieszczone w przyszłości w rosyjskiej bazie wojskowej w Azerbejdżanie. Ożywia się też współpraca wojskowa na linii USA-Izrael. Rozpoczęły się przygotowania do październikowych wspólnych manewrów wojskowych; Amerykańskie okręty wojenne przybiły już do portu w Hajfie. Będą to największe ćwiczenia od 2001r.

Reasumując Izrael osiągnął dwa szalenie ważne cele: 1) Rosja przestanie pobłażać Iranowi 2)system obrony rakietowej znajdzie się na jego terytorium. Polska straciła tarczę, która maiła stanowić punkt oparcia naszej polityki bezpieczeństwa. Co więcej Rosja wcale nie zrezygnowała z planów rozmieszczenia rakiet Iskander w graniczącym z Polską obwodzie kaliningradzkim, pomimo że Stany postanowiły zmienić swój program obrony przeciwrakietowej w Europie.

Pozostaje nam chyba tylko… wysłać więcej wojska do Afganistanu. Generał Stanley McChrystal już o nie zaapelował. Trzeba by jeszcze do tego przekonać opinię publiczną, ale od czego są media, one już wtłoczą w świadomość mas to co trzeba. Taki np. red. Węglarczyk z Wyborczej nie tylko usilnie przekonuje że musimy w Afganistanie zostać, ale też sugeruje że polscy żołnierze tam będący delikatnie mówiąc nie walczą tylko „opylaja się”. Oczywiście redaktor „wie to z najlepszych możliwych źródeł”.

Jak się robi kryzys

10 sierpnia 2009

Bank Rozrachunków Międzynarodowych już w połowie 2007r. ostrzegał Rezerwę Federalną przed niebezpieczną bańką kredytową która może zaowocować poważnym kryzysem. Fed nie tylko to zignorował, ale dodatkowo, na kilka miesięcy przed kryzysem wyprowadził z USA ponad 500 miliardów dolarów

Bank Rozrachunków Międzynarodowych (Bank for International Settlements (BIS)) to organizacja, której udziałowcami są banki centralne 55 krajów, zajmująca się ich współpracą i organizacją rozliczeń. W lipcu 2007r. ta właśnie organizacja, mająca swą siedzibę w Bazylei, ostro skrytykowała amerykański Fed za lata rozwiązłej polityki monetarnej napędzającej bańka kredytową, której pęknięcie przyniesie opłakane skutki dla całego świata. BIS zwracał uwagę na niepokojące znaki takie jak produkcja niepewnych instrumentów kredytowych, dramatyczny wzrost zadłużenia hipotecznego itd. O tych poważnych ostrzeżeniach BIS pisała prasa już ponad dwa lata temu.

Dokładnie rok później znów Telegraph bił na alarm, powtarzając ostrzeżenia BIS, że bank centralny USA może się nie pozbierać po tym jak bańka na rynku nieruchomości pęknie. Nie da się więc ukryć że elita bankowa władająca amerykańską gospodarką wiedziała o nadchodzącej katastrofie. Co w takiej sytuacji zrobił Fed?! Odpowiedź na to pytanie poznaliśmy już po wielkim krachu, kiedy to przed specjalną Komisją Senacką ds. Ekonomii i Polityki Monetarnej stanął szef Federal Reserve Ben Bernanke:

Okazało się, że na kilka miesięcy przed kryzysem hipotecznym w USA, który rozpoczął się w pierwszym kwartale roku 2008r., Fed wyprowadził z USA ponad 500 miliardów dolarów. Zaowocowało to niedoborem dolara na rynku amerykańskim, przez co wzrosło o 20% oprocentowanie kredytów. Decyzja ta spowodowała też jednoczesny wzrost reżimu w kwestii ściągania długów, ponieważ banki nagle odczuły brak gotówki. To z kolei doprowadziło do gwałtownego wzrostu nie płaconych rat hipotecznych. Dalszą ciąg już znamy.

Całą transakcję przeprowadzono bez wiedzy i zgody kongresu USA. Podobnej manipulacji dokonano tuż przed kryzysem lat 20-tych XX wieku (co właśnie doprowadziło do jego powstania). Tłumaczenia szefa Fedu – Bernanke są co najmniej niejasne. Najpierw opowiada o wymianie Dolarów na Euro, potem mówi o pożyczce, wspomina też korzyści z oprocentowania takiej pożyczki. Według niego, pieniądze te otrzymała w większości Unia Europejska, niestety nigdzie w mediach nie można było znaleźć informacji na ten temat. Byłaby to ogromnie znacząca pożyczka nawet w skali całej Unii Europejskiej. Zwykle nawet pożyczki w kwocie kilkuset milionów są opisywane w mediach.

Stwierdzenie Bernanke, że wypompowanie 500 miliardów dolarów z USA i nagły wzrost oprocentowania o 20% to zbieg okoliczności(!), jest prostu jawną kpiną. Kpiną z tych milionów ludzi w Stanach i na całym świecie, którzy potracili swoje domy, swoje prace i niejednokrotnie wylądowali na dnie. Czy nadal mamy wierzyć tym wszystkim ekonomistom tłumaczącym że kryzysy zdarzają się cyklicznie? Co niby reguluje te cykle, fazy księżyca?! A może jednak kryzys powoduje spadek podaży pieniądza, nad którą to podażą kontrole mają banki centralne takie jak Fed?

Wielki Brat zaczyna patrzeć

5 sierpnia 2009

…na razie tylko na rodziny patologiczne. W 20 tys. domach w W. Brytanii zainstalowane zostaną kamery przemysłowe śledzące każdy ruch ich mieszkańców

Brytyjski  rząd przeznaczy ponad 400 mln funtów na zakup i instalację kamer przemysłowych (CCTV), które będą 24 godziny na dobę śledzić 20 tys. najbardziej patologicznych rodzin w kraju. Jak pisze Daily Express, kamery mają monitorować każdy aspekt życia wytypowanych rodzin – w tym sprawdzać czy dzieci odrabiają prace domowe i chodzą do szkoły, o której idą spać, co jedzą oraz generalnie – jak zachowują się domownicy. W razie nieprawidłowości, do monitorowanego domu zostanie wysłany specjalny patrol ochrony. Jak dotychczas programem Family Intervention Project (FIP) zostało objętych około 2 tys. rodzin. Władze chcą jednak by w ciągu najbliższych dwóch lat liczba to zwiększyła się do 20 tysięcy.

Czyżby George Orwell był prorokiem we własnym kraju? Zakładając że projekt okaże się sukcesem, a na pewno nim będzie, dlaczego ograniczać się tylko do rodzin uznanych za patologiczne? Przecież prewencyjnie można by monitorować każdy dom, tak aby czasem normalne rodziny nie stały się patologicznymi.

Lingwistka FBI: Bin Laden pracował dla USA do 9/11

3 sierpnia 2009

Była tłumaczka FBI, Sibel Edmonds w wywiadzie radiowym oświadczyła, że Stany Zjednoczone utrzymywały „bliskie stosunki” z Bin Ladenem i Talibami również po upadku Związku Radzieckiego aż do zamachów 11 września 2001r.
Fired FBI Translator Says U.S. Officials Knew Of Al Qaeda Plans Before 9/11
“Posiadam informacje o sprawach, o których nasz rząd nas okłamywał. Wiem na przykład, że rzekome zerwanie bliskich stosunków z Bin Ladenem i Talibami to kłamstwo, które bardzo łatwo można dowieść na podstawie informacji utajnionych w mojej sprawie. Utrzymywaliśmy bliskie stosunki z tymi ludźmi i dotyczyły one Azji Środkowej, przez cały czas aż do 11 września 2001r.” – powiedziała Edmonds na antenie radia KTLK z Los Angeles.

Te „bliskie stosunki” znaczyły wykorzystywanie Bin Laden do operacji w Azji Środkowej oraz w zamieszkałym głównie przez Ujgurów rejonie Sinkiang w Chinach. Operacje te polegały na wykorzystywaniu Talibów w ten sam sposób, jaki to miało miejsce podczas wojny sowiecko-afgańskiej, czyli zwalczanie wrogów rękami „pełnomocników”.

Jak twierdzi Edmonds odbywało się to za pomocą Turcji. Celem tych operacji miało być zapewnienie USA kontroli nad ogromnymi złożami gazu i ropy w Środkowej Azji jak i pozyskanie nowych rynków zbytu dla broni i sprzętu wojskowego. Problem polegał jednak na tym, iż USA nie mogły być bezpośrednio zamieszane w te operacje, aby uniknąć: ludowych rewolt w regionie (Uzbekistan, Azerbejdżan, Kazachstan, Turkmenistan) oraz poważnych reperkusji ze strony Chin i Rosji. Rozwiązaniem było wykorzystanie Turcji i odwołanie się do wrażliwości na pan-tureckie ideologie jeszcze z czasów Imperium Otomańskiego. Turcja, będąca członkiem NATO, cieszy się o wiele większym zaufaniem w regionie niż USA. Większość ludności Azji Środkowej ma bardzo zbliżony język, kulturę i dziedzictwo do Turcji. Turcy zaś wykorzystywali Talibów i Al-Kaidę odwołując się do ich marzeń o pan-islamskim kalifacie.

Mimo iż Sibel Edmonds wspomniała o operacjach w rejonie Sinkiang w Chinach, ogranicza swój komentarz na temat obecnej sytuacji tamtejszych Ujgurów do krótkiej uwagi: “our fingerprint is all over it.” Jednakże Eric Margolis, znany dziennikarz i pisarz, specjalista od Azji Środkowej twierdzi, że Ujgurzy w obozach treningowych w Afganistanie byli szkoleni przez Bin Ladena by walczyć z komunistyczną ludnością Chińską w Sinkiang. Miało się to odbywać za wiedzą i wsparciem CIA, na wypadek wojny z Chinami.

O Sibel Edmonds świat usłyszał kiedy to w styczniu 2008r. na pierwszej stronie niedzielnego wydania The Times oświadczyła, że w zamian za łapówki funkcjonariusze rządu USA mieli pozwalać na działalność zagranicznych szpiegów, pranie brudnych pieniędzy i handel materiałami nuklearnymi. W aferę zamieszane być miały tajne służby Pakistanu, mające powiązania z islamskimi radykałami i terrorystami.

Edmonds utrzymuje, że FBI prowadziło od 1996 r. operację kontrwywiadowczą, której celem była Rada Amerykańsko-Turecka (ATC). Organizacja ta, miała na celu promowanie interesów Ankary w Kongresie. Funkcjonariusze FBI podejrzewali, że ATC zdobywa przynajmniej część swych funduszy z handlu narkotykami, a pieniądze te przeznacza także na korumpowanie parlamentarzystów i urzędników administracji. Sibel zapoznała się z treścią nagranych przez FBI rozmów telefonicznych, z których wynikało niezbicie, że amerykańscy dygnitarze w zamian za korzyści materialne przymykają oczy na poczynania tureckich dyplomatów, zdobywających supertajne informacje o amerykańskim programie nuklearnym. Turcy zaś często działają na zlecenie pakistańskich służb specjalnych ISI. Tureccy i pakistańscy agenci następnie urządzają licytację – sprzedają tajemnice Stanów Zjednoczonych temu, kto gotów jest za nie najwięcej zapłacić.

O swoim odkryciu Edmonds najpierw poinformowała przełożonych, a kiedy to nie przyniosło rezultatu, zwróciła się do dwóch agencji Departamentu Sprawiedliwości. W odpowiedzi rozkazano jej poddać się testowi na wykrywaczu kłamstw. Wynik testu nie świadczył, że Edmonds kłamie. Mimo to w marcu 2002r. została zwolniona z FBI. Kiedy adwokat byłej tłumaczki zaczął się domagać wydania dokumentów, które stały się przyczyną zwolnienia, prokurator generalny John Ashcroft zarządził całkowitą blokadę informacji. Potem federalną blokadę informacji ze względu na bezpieczeństwo państwa wprowadził także Departament Sprawiedliwości, przy czym utajniono nie tylko dokumenty FBI, lecz także treści wystąpień Sibel Edmonds przed komisją ds. sprawiedliwości Senatu USA oraz komisją badającą okoliczności zamachów z 11 września 2001r.

Przez pięć lat daremnie próbowała skłonić Kongres do wszczęcia dochodzenia w tej sprawie, nie informując mediów. W listopadzie 2007r. przeczytała jednak raport, z którego wynikało, że jeden z przywódców Al Kaidy, Louai al-Sakka, szkolił w bazie wojskowej w Turcji terrorystów samobójców, późniejszych uczestników zamachów z 11 września 2001r. Wtedy postanowiła zaalarmować opinię publiczną. Po publikacji w Sunday Time tymi rewelacjami zajęły się media na całym świecie – tylko nie w USA. Czy teraz też będzie podobnie?

Wspomnianej audycji z udziałem Sibel Edmonds można posłuchać tutaj.

Skąd Iran bierze uran?

26 Maj 2009

Wenezuela i Boliwia dostarczają uran dla irańskiego programu nuklearnego, wynika z tajnego raportu izraelskiego rządu

Do raportu Ministerstwa Spraw Zagranicznych Izraela dotarła agencja AP. Bliskie stosunki Iranu z tymi dwoma latynoskimi krajami nie są niczym nowym. Jednak teraz jest to pierwszy zarzut, iż są one zaangażowane w rozwój programu nuklearnego Iranu, będącego strategicznym zagrożeniem Izraela. Raport stwierdza, że prezydent Wenezueli Hugo Chavez próbuje osłabić Stany Zjednoczone poprzez wspieranie Iranu.

Raport nie wyjaśnia jednak skąd pochodzi uran dostarczany przez oba kraje. Boliwia posiada złoża uranu. Wenezuela oficjalnie nie prowadzi wydobycia ze swoich złóż szacowanych na 50 tys. ton. Ponadto raport oskarża wspierany przez Iran Hezbollah o tworzenie komórek w Ameryce Południowej. Mówi że Wenezuela wydała zezwolenia, które pozwalają mieszkańcom Iranu na swobodne podróżowanie po Ameryce Południowej. Dokument zarzuca Wenezueli i Boliwii naruszenie sankcji jakie Rady Bezpieczeństwa ONZ nałożyła na Iran. Zgodnie z raportem, Ahmadinedżad i Chavez, jako sojusznicy przeciw USA mieli utworzyć fundusz o wartości 200 miliardów mający na celu wsparcie innych państw Ameryki Południowej w celu “wyzwolenia od amerykańskiego imperializmu”.

Oficjele z Caracas i La Paz nie odnieśli się jeszcze do tych doniesień. Rzecznik izraelskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Yigal Palmor również odmówił komentarza na temat tajnego raportu. Trzy-stronicowy dokument na temat działalności Iranu w Ameryce Łacińskiej został przygotowany z wyprzedzeniem wizyty w Ameryce Południowej zastępcy ministra spraw zagranicznych Danny Ayalon, który będą uczestniczyć w konferencji Organizacji Państw Amerykańskich w Hondurasie w przyszłym tygodniu. Minister Spraw Zagranicznych Avigdor Lieberman również planuje wizytę w tym regionie.

Czy Olechowski realizuje polecenia?

22 Maj 2009

Tu śrubki, tam majtki, jeszcze gdzieś indziej jogurty – to cały Libertas – kpi Andrzej Olechowski. Czyżby zaplanowana kampania neutralizacji partii Libertas rozpoczęła się na polskim podwórku?

Politycy mogą krytykować, ba nawet kpić z konkurencyjnych partii. To część ich walki o władzę, rzecz powszechna w ich zawodzie. Wystąpienie Olechowskiego wydaje się jednak o wiele ciekawsze. We wczorajszej “Kropce nad i” w TVN24 Andrzej Olechowski porównał partię Libertas do holdingu: „tu śrubki, tam majtki męskie, jeszcze gdzieś indziej jogurty – to cały Libertas”. Przestrzegł Lecha Wałęse mówiąc, że przykłada on niewątpliwie rękę do złej sprawy, bo tej inicjatywie (Libertas) nie ma nic dobrego.

Nie byłoby w tym może nic dziwnego, gdyby nie to, iż neutralizacja Libertasu była jednym z tematów tegorocznego spotkania grupy Bilderberg, które miało miejsce w ubiegłym tygodniu. Jednym z punktów dyskusji był plan wykończenia tego ugrupowania poprzez szeptaną kampanię w mediach. Jak informują źródła, których informacje sprawdziły się w poprzednich latach, światowe media mają rozpuścić informacje, że szef partii Libertas Declan Ganley jest sponsorowany przez handlarzy bronią. Ma to spowodować klęskę tego ugrupowania, a następnie bezproblemowe przyjęcie Traktatu Lizbońskiego.

Dodajmy jeszcze, że właśnie sam Andrzej Olechowski był stałym członkiem na konferencji grupy Bilderberg w latach 1994-1999 oraz w 2003r. Jego nazwisko jest do odszukania na liście uczestników, która została niedawno zdjęta z Wikipedii, ale można ja znaleźć tutaj.

Czyżby Pan Andrzej zaczął wykonywać plan na własnym podwórku? Jakby to idealnie pasowało: tu śrubki, tam majtki, a teraz… no proszę! Handel bronią! A nie mówiłem?

Spotkanie Bilderberg 2009

21 Maj 2009

Jak co roku, grupa około 130 polityków i bankierów z całego świata spotkała się w wyznaczonym uprzednio luksusowym hotelu, by planować przyszłość świata. O czym dyskutowała grupa Bilderberg w 2009?

Jak zapowiadały wcześniej niezależne media, spotkanie grupy Bilderberg, odbyło się w ubiegly weekend w hotelu Nafsika Astir Palace przy Apollonos Avenue 40 w Vouliagmeni, w Grecji. Choć spotkania odbywają się corocznie od 1954 r. nie wspominały o nich media, gdyż otoczone były ścisłą tajemnicą. Co ciekawe, w spotkaniach brali udział wydawcy takich tytułów jak np.: Washington Post czy New York Times, jednak mimo to ich redakcje nie uważały tego wydarzenia za wystarczająco ważne by o nim pisać.

Konferencja odbywa się za zamkniętymi drzwiami, a lista uczestników nie jest oficjalnie upubliczniana. Przecieka ona jednak corocznie do Internetu. Do niedawna była jeszcze dostępna w Wikipedii, która później postanowiła ją usunąć. Znaleźć ją jednak można tutaj. W tegorocznym spotkaniu udział wzieli m.in.: prezydent Banku Światowego Robert Zoellick, sekretarz skarbu USA Timothy Geithner, prezes Deutsche Bank i Europejskiego Banku Centralnego. Pełna lista uczestników tegorocznej  konferencji tutaj.

Jeśli chodzi o tematykę tegorocznej konferencji, jak podają źródła, których informacje sprawdziły się w poprzednich latach, zawiera ona m.in.:

Światowy Kryzys, a dokładniej podjęcie decyzji, czy przedłużać go aż doprowadzi do poważnej biedy i upadku czy też zintensyfikować i skrócić

neutralizacja partii Libertas poprzez szeptaną kampanię w mediach sugerującą, że jaj szef Declan Ganley jest sponsorowany handlarzy bronią, a następnie przyjęcie Traktatu Lizbońskiego.

Międzynarodowy Trybunał Karny (International Criminal Court), a dokładniej przekazanie instrukcji dla prezydenta Obamy by ten przyczynił się do ratyfikowania przez Senat traktatu o ICC, który nada mu moc zwierzchnią na amerykańskim Sądem Najwyższym i Kongresem.

Tajemniczy charakter spotkań wywołuje szereg spekulacji. Jak dotąd, ponieważ temat był ignorowany na przestrzeni dekad przez media mainstreamowe, każdy kto wspominał o Bilderberg był uważany za zwolennika tzw. teorii spiskowych (tropiciela UFO itd.). Wiele osób nadal uważa, że istnienie grupy Bilderberg to wymysł chorych umysłów. Takim umysłem najprawdopodobniej dysponuje wysłannik dziennika The Guardian, który został zatrzymany przez policję, która strzeże greckiego hotelu hotelu Nafsika Astir Palace jak twierdzy, za robienie zdjęć w pobliżu. A o spotkaniu tej „nieistniejącej” grupy, zamieścił artykuł również inny „ufologiczny” dziennik The Times, a wcześniej reportaż “mało wiarygodna” BBC.

O dziwo, w tym roku po raz pierwszy temat ośmieliły się poruszyć polskie media. Najpierw Katarzyna Wężyk z TVN24 popełniła miernej jakości tekst na Onet.pl o w lekko prześmiewczym tonie, gdzie zaliczyła spotkania grupy Bilderberg do tzw. teorii spiskowych. Pięć dni później, ten sam Onet, zamieścił pobieżny tekścik, w którym grupa Bilderberg już przestała być teorią spiskową, a stała się “najbardziej wpływową organizacją świata”. A ta sama Pani Kasia, na stronach TVN24 zamieściła już mający brzmieć poważnie tekst o wyciekłej liście uczestników. Ot, wiarygodność mediów.

Dodać można że owa wyciekła lista uczestników, była dostępna dzień wcześniej na FREE-MEDIA.pl, gdzie z kilkudniowym wyprzedzeniem pojawiły się również rzetelne teksty na temat tegorocznej konferencji Bilderberg. Tam też odsyłam zainteresowanych tematem. A wszystkim, którzy nie widzą nic zdrożnego w tym, iż przywódcy i czołowi politycy państw spotykają się potajemnie z wierchuszką światowej finansjery, polecam uwadze tylko poniższy cytat: “People of the same trade seldom meet together, even for merriment and diversion, but the conversation ends in a conspiracy against the public…”Adam Smith

20 lat manipulacji

11 Maj 2009

Gazeta Wyborcza powstała 20 lat temu zgodnie z uzgodnieniami Okrągłego Stołu. Wtedy była pierwszym i jedynym niekomunistycznym dziennikiem w naszym rejonie świata. Szybko potem przekształciła się w maszynkę do urabiania mas czytelniczych posługującą się „technikami” nie mającymi nic wspólnego z dziennikarską rzetelnością.
gw Powszechne stały się techniki dezinformacji polegające na: stronniczym doborze faktów (pokazaniu jednych a ukryciu drugich w celu wywołania określonego wrażenia), kreatywnej interpretacji statystyk, zmyślania wypowiedzi polityków a następnie polemizowanie z nimi oraz uogólnienia. Warto przypomnieć zaledwie kilka popisów redaktorów GW… czytaj dalej

Wystawa Petera Fussa zdemolowana!

24 kwietnia 2009

Krzycząc„Polnische Schweine!” agresywni mężczyźni w jarmułkach zdemolowali wystawę polskiego artysty w Pradze

„…są Żydzi, którzy metod nazistowskich używają nie tylko tam, na linii ognia, w Izraelu i Strefie Gazy, ale także tu, w wolnym europejskim kraju” mówi portalowi FREE-MEDIA.pl Peter Fuss. Jego pierwsza indywidualna wystawa w Galerii Nod w Pradze została zdemolowana przez członków praskiej gminy żydowskiej i zamknięta po 30 minutach od otwarcia. Żydzi, którzy pojawili się na wernisażu byli agresywni, niszczyli prace, grozili, że podpalą galerię, szarpali ludzi, którzy przyszli na wystawę, szczuli psem, którego przyprowadzili ze sobą.

„Przyjechałem do wolnego kraju, który ma opinię najbardziej tolerancyjnego i otwartego na różnorodność poglądów, ze wszystkich krajów byłego bloku komunistycznego. Do kraju, w którym w debacie publicznej swobodnie można wyrażać opinie na tematy, które w innych krajach są tematami tabu, jak chociażby prawo do aborcji, stosunek do religii chrześcijańskiej, polityki, czy własnych cech narodowych. Moja wystawa pokazała, gdzie w Czechach przebiega granica wolności wypowiedzi i prawa do krytyki. To smutne” komentuje Peter Fuss.

Wernisaż pt.”Achtung” składał się z obrazów przedstawiających sceny z okupacji. Hitlerowcy mieli jednak na ramionach opaski z Gwiazdą Dawida. Jak mówi artysta: „Gwiazda Dawida stała się symbolem ofiary, cierpienia i prześladowania. Nie dopuszczamy do świadomości, że są miejsca na świecie, gdzie Gwiazda Dawida niesie za sobą zupełnie inne odczucia; że są miejsca, gdzie Gwiazda Dawida odbierana jest jak swastyka. W dużej mierze to pamięć historyczna, pamięć o tragedii narodu żydowskiego i historyczne skojarzenie „Żyd – ofiara”, sprawiają, iż ciężko nam dopuścić do świadomości fakt, że Żydzi w Izraelu od lat stosują rasistowską politykę segregacji i dyskryminacji. Że Żydzi zamykają Palestyńczyków w gettach i enklawach, otaczają ich murem, wyburzają palestyńskie domy, zabraniają swobodnie się poruszać. Ostatnia ofensywa armii izraelskiej na Strefę Gazy trwała trzy tygodnie i pociągnęła za sobą ponad 1400 ofiar narodowości palestyńskiej, w tym ponad 430 dzieci i ponad 100 kobiet. Po stronie izraelskiej zginęło 19 osób, w tym czterech żołnierzy zabitych przez własny ostrzał. Podczas tej ofensywy armia izraelska wielokrotnie naruszała międzynarodowe normy, nie pozwoliła ewakuować rannych cywilów, nie pozwoliła udzielić pomocy rannym, w wyniku czego część z nich zmarła. Ciężko jest pojąć i pogodzić się z faktem, że naród żydowski, który został tak ciężko doświadczony przez hitlerowców, dziś ucieka się do stosowania podobnych metod. I usprawiedliwieniem stosowania tych metod nie może być hasło walki z terroryzmem”.

Kamienica, w której mieści sie galeria Nod i kultowy praski klub Roxy jest wynajmowana od gminy żydowskiej. Właściciele prawdopodobnie uznali, że skoro są właścicielami kamienicy mogą niszczyć i zabrać ze sobą prezentowane na wystawie prace. „Zachowanie przedstawicieli społeczności żydowskiej na wernisażu, było gorzką puentą mojej wystawy. Naziści dzielili sztukę na taką, którą akceptują i na taką, która w ich mniemaniu jest zdegenerowana i nie ma prawa istnieć. To samo zrobili ludzie z praskiej gminy żydowskiej. I zrobili to w sposób, z jakiego dumne byłyby nazistowskie bojówki. Żydzi, którzy pojawili się na wernisażu byli pełni nienawiści i agresji. Niszczyli prace, grozili, że podpalą galerię, szarpali ludzi, którzy przyszli na wystawę, szczuli psem, którego przyprowadzili ze sobą. Naziści w czasie okupacji określali Polaków mianem „Polnische Schweine”, takie same określenia padały z ust tych agresywnych mężczyzn w jarmułkach” mówi Peter Fuss.

Co ciekawe, kiedy (bodajże w Zachęcie) prezentowana była ekspozycja z Papieżem przygniecionym meteorytem nikt jednak nie zdemolował wystawy. Dzieło też było prowokujące, też obrażało uczucia. Aż strach pomyśleć co by się stało gdyby ktoś postąpił tak jak Żydzi w Pradze. Media zgotowałyby mu swoisty pręgierz!

Tutaj zdemolowano wystawę polskiego artysty i.. media korporacyjne milczą. Jedynym miejscem gdzie można było się dowiedzieć na ten temat był portal FREE-MEDIA.pl Można by pomyśłeć że to nieznany artysta. Niestety nie. Kiedy Peter Fuss robił inne wystawy, media mainstreamowe wręcz rozpisywały się o nim: tutaj, tutaj i tutaj i tutaj oraz w wielu innych miejscach. Teraz cisza.

Jesteś normalna, nie będziesz Miss

22 kwietnia 2009

Jeśli wolisz małżeństwo kobiety i mężczyzny, nie zostaniesz Miss USA i zbluzgają cię głosiciele tolerancji

Miss Californias show off their beauty

Podczas finału konkursu na najpiękniejszą Amerykankę. Miss Kalifornii Carrie Prejean, kandydatka do tytułu, miała odpowiedzieć na pytanie znanego homoseksualisty Pereza Hiltona: „czy amerykańskie stany powinny, jej zdaniem, zalegalizować małżeństwa osób tej samej płci”. Kandydatka bardzo delikatnie odpowiedziała, iż cieszy się, że ludzie mają wybór, z kim chcą stworzyć małżeństwo, ale ona osobiście, że wierzy w małżeństwo będące związkiem kobiety i mężczyzny, bo tak została wychowana i taki pogląd panuje w jej kraju i w jej rodzinie. Perez Hilton, który był jednym z jurorów, zablokował jej kandydaturę. Później w swoim blogu otwarcie przyznał, że pogrążyła ją „niepoprawna odpowiedź”. Przy okazji nazwał ją głupią suką i napisał, że gdyby mimo wszystko została wybrana, wskoczyłby na scenę i zerwał jej z głowy koronę. Potem przeprosił. A jeszcze później wycofał przeprosiny, a następnie powtórzył, że Carrie jest dzi..ą. I głupią c..ą.

Ciekawe, co by się stało, gdyby Miss Kalifornii odpowiedziała, że Perez to, na przykład, „głupi pedał”? Jaki jest sens takiej chorej poprawności politycznej, skoro ma ona na celu ograniczenie prawa do własnego zdania? Dlaczego aktywiści homoseksualni z dumą wypisują na tęczowych sztandarach hasło: Tolerancja? Przecież na powyższym przykładzie widać, że, zastosowanie tylko wobec tych, którzy poglądy mają słuszne. Reszcie należy się publiczne zbluzganie przez „wielce tolerancyjnych” gejów.

Mimo obelg, jakie Carrie Prejean otrzymała za swoją rzekomą nietolerancję od tego „niezwykle tolerancyjnego” jurora powiedziała, że nie ma niczego za złe blogerowi. Co więcej, jest jej go żal i będzie się za niego modlić:

Dżihadyści karmią odchodami

14 kwietnia 2009

Algierczyk, który zanieczyszczał żywność w supermarketach odchodami został skazany dziś na 9 lat więzienia. To nie jedyny tego typu przypadek, którego sprawcami są osoby pochodzenia arabskiego. Takie techniki znajdują się w podręcznikach Al-Kaidy

 

Sahnoun Daifallah zatruwał jedzenie i wino w supermarketach hrabstwa Gloucester moczem i kałem. Udowodniono mu cztery takie przypadki, po tym jak klienci informowali o mężczyźnie noszącym cuchnącą torbę, rozpylającym substancje na sklepowych półkach. W jego domu policja znalazła dużą ilość podobnych mikstur oraz plany rozprzestrzeniania ich w innych angielskich miastach takich jak Bristol i Birmingham.

Nie jest to odosobniony przypadek. W lutym w pizzerii w Cardiff znaleziono ludzki kał ciastkach czekoladowych. Właściciele arabskiego pochodzenia zostali wtedy jedynie skazani na grzywnę w wysokości 1500£. Kilka lat temu w Dallas policja ujęła podobnego zboczeńca również arabskiego pochodzenia. Ten składował odchody w domu, suszył je w kuchence mikrofalowej, ścierał na tarce do sera, a następnie rozsypywał na żywność w sklepach.

Zatruwanie jedzenia odchodami jest opisane w podręczniku Al-Kaidy, który znalazły Brytyjskie służby wywiadowcze kilka lat temu. Dlatego też, trudno raczej mówić tu o zbiegu okoliczności.

Podatnicy wspomogą koncerny medialne?

14 kwietnia 2009

Wydawcy gazet w Polsce żądają od ministra Kultury Bogdana Zdrojewskiego, aby społeczeństwo wspierało ich biznesy

Break for Business

Swoje żądania, wydawcy uzasadniają tym, że prasa pełni olbrzymią rolę w “procesie dialogu społecznego”. W ich mniemaniu bez tych „niezwykle obiektywnych” tytułów dialog społeczny po prostu umrze. Jednym słowem; chcesz dialogu – płać na Agorę i Springera. Pomijając fakt ze większość tytułów nie stawia na dialog społeczny a na urabianie mas czytelniczych, dialog ten w o wiele większym stopniu ma miejsce w Internecie i w blogosferze. Ponadto wydawcy chcą objąć prawem prasowym tytuły publikowane w Internecie.

Ta skandaliczna propozycja, na którą pewnie zgodzi się rząd, aby zapewnić sobie oparcie koncernów medialnych w następnych wyborach, jest po prostu nie do przyjęcia. Dlaczego podatnicy mają dopłacać do prywatnych biznesów koncernów medialnych? Nie ma w Polsce gazety, radia czy telewizji, które byłyby w niewielkim nawet stopniu obiektywne, więc jakim cudem wspierają one dialog społeczny? Dlaczego czytelnictwo na papierze jest lepsze (i należy go wspierać z budżetu) od czytelnictwa w internecie? W jaki sposób to pierwsze służy kulturze tworzenia słowa pisanego, a drugie nie? Czy może wzajemne połajanki między publicystami Wyborczej, Rzeczpospolitej i Dziennika przyczyniają się do wzrostu poziomu kultury języka, czy też robią to tabloidy takie jak Fakt czy Super Express? Dlaczego podatnicy mieliby wspomagać ich wydawców?!

Czy ministrowi przyjdzie do głowy myśl, iż być może coraz większa część społeczeństwa nie potrzebuje prasy takiej, jaka ona jest obecnie? W końcu nie każdy potrzebuje by mówić mu, co ma myśleć i na kogo głosować. Dialog społeczny zaś wcale nie zaginie, wręcz przeciwnie wraz z rozwojem blogosfery nasilił się. I proszę nam nie mówić, iż Fakt czy Życie na Gorąco, przyczyniają się do rozkwitu kultury języka polskiego!
¡No pasarán!

Trudno być Francuzem we Francji

8 kwietnia 2009

I to jak! Można np. zostać pobitym w autobusie przez imigrantów i usłyszeć że jest się „gównianym Francuzem”
Bogactwo wielokulturowości we Francji może pokazać poniższy film nakręcony kamerą umieszczoną w paryskim autobusie. Grupa Arabów podeszła do młodego Francuza i zaczęła go bić, słychać jak agresorzy krzyczą do chłopaka „français de merde”. Cóż, multikulti nie jedno ma imię. Śniadych chłopców z filmu zapraszam do Polski na powtórzenie swojego „flash mobu” w polskij wersji językowej. Polecam szczególnie środki masowego transportu tuż po meczach piłkarskich. Na wypadek gdyby YouTube usunął video, jest ono do zobaczenia tutaj.

Gest Obamy nic nie zmieni

26 marca 2009

Życzenia noworoczne Obamy skierowane do Irańczyków spotkały się z chłodnym przyjęciem. Porozumienie między Teheranem i Waszyngtonem nie jest obecnie możliwe

W ubiegłym tygodniu prezydent Obama opublikował video z życzeniami z okazji Nowruz (perskiego nowego roku). Ten ruch to część szerszej strategii mającej zakomunikować zmianę w amerykańskiej polityce wobec Iranu jak i generalnego tonu amerykańskiej polityki zagranicznej. Życzenia te nie oczarowały jednak Iranu. Duchowy przywódca Ajatollah Ali Chamenei, stwierdził, iż ten gest wcale nie pokazuje żeby USA zmieniło swoje wrogie nastawienie wobec Iranu. Zarządzał on konkretnych działań Waszyngtonu. Ta reakcja jest zrozumiała, gdyż Stany mają całą serię żądań, co do Iranu a ponadto pracowały nad wprowadzeniem sankcji ekonomicznych wobec tego kraju.

Iranowi nie podobają się dwa główne żądania: wstrzymanie programu nuklearnego oraz wstrzymanie zaangażowania w terroryzm. Chodzi głównie o wspieranie Hezbollahu i szyickich frakcji w Iraku. Wstrzymanie sankcji to zbyt mała cena dla Iranu by zaprzestać tych działalności. Co więcej sankcje te nie są zbytnio skuteczne, gdyż ani Rosja ani Chiny nie są zbyt skore do ich przestrzegania.

Choć ze względów ekonomicznych Iran prawie nie pracuje na swoimi urządzeniami nuklearnymi, jednak sam fakt prowadzenia takiego programu daje mu znaczącą przewagę strategiczną. Nauczeni przykładem Korei Północnej, wiedzą, iż samo prowadzenie programu nuklearnego jest ważniejsze niż faktyczne posiadanie broni jądrowej. Taktyka koreańska polega na wytworzeniu niepewności, co do stopnia zaawansowania takiego programu. Iran robi dokładnie to samo, zmieniając ustawicznie ton wypowiedzi na ten temat z agresywnego na pojednawczy. To trzyma USA i Izrael pod ciągłym psychologicznym napięciem.

Zaangażowanie Iranu w Iraku jest również strategicznym celem Persów. Irak stanowi bowiem największe zagrożenie dla państwa irańskiego. Iran potrzebuje gwarancji, iż Irak nigdy mu nie zagrozi, tak samo jak amerykańskie siły tam stacjonujące. Tutaj nie wystarczą obietnice, dlatego Iran chce mieć pewien stopień kontroli na irackim rządem. By to osiągnąć, Iran systematycznie buduje swoje wpływy w tych frakcjach politycznych, które mogą zablokować anty-irańską politykę w Iraku.

Jeśli chodzi o wspieranie Hezbollahu, Hamasu i innych radykalnych grup islamskich, to Iran chce zająć miejsce Al-Kaidy, której „blask” ostatnio przygasł. Wspierając Hezlollah, anty-izraelskie grupy szyickie oraz Hamas (radykalną grupę sunnicką), Iran chce osiągnąć silną pozycje międzynarodową, jako „ambasador” całego radykalnego świata Islamu.

Co więcej, celem Iranu są przyjazne ruchy wobec każdego, kto nie jest sojusznikiem Stanów Zjednoczonych. Ostatnio Iran zaproponował Rosji przystąpienie do OPEC. Gdyby Rosja dołączyła do tego kartelu, znacznie wzmocniłoby to jej relacje z krajami Bliskiego Wschodu takimi jak: Arabia Saudyjska, Katar, Kuwejt i Bahrajn – bliskimi sojusznikami USA. Bliska współpraca z tymi muzułmańskimi krajami dałaby Rosji silną kartę przetargową do działań na Kaukazie. Jednak członkostwo w OPEC może być bronią obosieczną. Gdyby kartel zdecydował o ograniczeniu produkcji ropy, to mogłoby uderzyć w rosyjską gospodarkę. Dotychczas Rosja znacznie korzystała na takich ograniczeniach, będąc poza OPEC. Tak czy inaczej przystąpienie Rosji z pewnością nie jest na liście życzeń waszyngtońskiej administracji.

Jak widać cele USA i Iranu zdecydowanie są dalekie od zbieżności. To, czego chce Teheran od Waszyngtonu, uczyniłoby z Iranu główne mocarstwo w regionie. Tego z kolei boi się jak ognia Ameryka. Dlatego też gest Obamy to raczej zagranie PR-owskie, gdyż trudno sobie wyobrazić by obecnie te kraje mogły dojść do porozumienia.

2 za 1 – zabij kobietę w ciąży

23 marca 2009

Izraelscy żołnierze noszą koszulki zachęcające do zabijania kobiet w ciąży i dzieci

Wśród żołnierzy IDF popularne stały się koszulki promujące zabijanie arabskich kobiet w ciąży, ich dzieci, burzenie meczetów. Na jednej z nich ukazuje palestyńską ciężarną kobietę i hasło: 1 shot  2 kills. Inna w celowniku ma małego chłopca, hasło głosi: the smaller, the harder – im mniejszy, tym trudniej. Na kolejnym znajdziemy martwe palestyńskie dziecko i opłakującą matkę, napis zawiera „poradę” dla niej, iż powinna używać prezerwatyw: Better use Durex.

Jeszcze inna pokazuje wojownika ninja ze sloganem: Won’t chill until I confirm a kill – nie wyluzuje dopóki nie potwierdze zabitego. Odnosi się to do praktyki tzw. confirming the kill, czyli strzału z bliska w głowę ofiary by upewnić sie ze jest martwa. Co ciekawe, oficjele armii Izraela zaprzeczali jakoby takie praktyki miały miejsce. Widocznie były aż tak „nieznane”, że trafiły na koszulki.

Pożyczyć 1,2 biliona dolarów – Yes, we can!

19 marca 2009

Amerykańska Rezerwa Federalna (Fed) pożyczy rządowi USA 1,2 biliona $ na ratowanie rynku nieruchomości i banków. Kto będzie spłacał taką kwotę?

File:US-FederalReserveSystem-Seal.svg

Fed dokona zakupów skarbowych papierów dłużnych, a także zwiększy zakupy długu związanego z rynkiem nieruchomości w celu wsparcia rynku mieszkaniowego i przyspieszenia zakończenia recesji. Zadecydował o zakupie dodatkowych papierów wartościowych, których zabezpieczeniem są wierzytelności hipoteczne. I wszystko pięknie, giełda w Stanach poszła w górę. Instytucje finansowe odpowiedzialne za obecny kryzys odetchnęły z ulgą, bo dostaną masę dolarów od rządu. Trzeba jednak zauważyć ze dolar niewątpliwie osłabi się, no i ktoś będzie musiał te pieniądze oddać.

Pomysł ten jest nawet „wspanialszy” niż myśl ekonomiczna Andrzeja Leppera. A realnie jest gorszy niż dodrukowanie 1,2 biliona dolarów, bo gdyby Obama zdecydował się tylko dodrukować tę astronomiczną kwotę to spowodowałoby to „tylko” obniżenie wartości dolara. Jednak, ponieważ monopol na kreację pieniądza za Oceanem ma Fed, to amerykański rząd (czytaj podatnik) będzie musiał oddać tę niebagatelną kwotę wraz z odsetkami!

Fed zarobi na „genialnym” planie Obamy, bo ktoś będzie musiał te dodrukowane pieniądze zwrócić wraz z odsetkami. Zapłaci za to amerykański podatnik i to głównie ten najbiedniejszy. Nałoży się na niego nowe podatki, wmawiając, iż to na nowe drogi, szkoły i na armię. W rzeczywistości drogi i szkoły są finansowane z budżetów stanowych, a armia USA w całości utrzymuje się z podatku od firm (corporate tax). Na szczęście są jeszcze ci gorzej uposażeni tzn. pracownicy. Oni właśnie płacą podatki od swoich zarobków, które są przeznaczane na obsługę długu rządu USA wobec prywatnej instytucji bankowej, jaką jest Fed.

Tak, prywatnej. Amerykańska Rezerwa Federalna jest federalna, ale tylko z nazwy. W rzeczywistości jest to korporacja należąca do „najgrubszych ryb” bankowości światowej. Ta właśnie korporacja zarabia od dekad niewyobrażalne sumy na kreacji amerykańskiego pieniądza, gdyż posiada monopol na zarządzanie drukiem i dystrybucją dolara amerykańskiego oraz jest powiernikiem państwowych rezerw złota i walut. Fed powstał na mocy Ustawy o rezerwach federalnych z 1913 r., za kadencji prezydenta Wilsona, który już kilka lat później przyznał się do katastrofalnego błędu, jaki popełnił. Już w kilka lat po utworzeniu Fed, administracja prezydenta Wilsona postanowiła podwyższyć podatek z bezwzględnym egzekwowaniem tego prawa, bo za dodrukowane pieniądze trzeba było płacić wraz z odsetkami. W 1920 r. IRS (Internal Revenue Service – agencja rządowa ściągająca podatki) zatrudniał już 22 000 osób. Nowe progi podatkowe stały się dla wielu obywateli bolesne. Przykładowo zarabiający ponad 1 mln dolarów nakładano próg w wysokości 77%. Co więcej, IRS nie został utworzony w oparciu o ustawę, dlatego nie ma żadnej prawnej podstawy, by wnosić skargi czy oskarżać (co czyni), ponieważ nie jest agencją rzędu federalnego. Niektórzy zaś twierdzą, iż jego działalność jest sprzeczna z Konstytucją USA.

Nic jednak nie może zmienić stanu rzeczy, gdyż pożyczki od Fed muszą być spłacane, a organizacja ta jest praktycznie poza kontrolą kogokolwiek i czegokolwiek. Ostatnim, który próbował zmienić ten system był prezydent John Kennedy. Chciał on przywrócenia prawa do emisji dolara amerykańskiego dla rządu USA oraz powrotu do zasady, że dolar musi mieć pokrycie w kruszcu (konkretnie w srebrze – rozporządzenie 11110 z 4 czerwca 1963r.), co pozbawiłoby elitę finansową możliwości niemal nieograniczonej kreacji „pustego” pieniądza. Niestety niedługo potem został zamordowany.

Obecnie ani Kongres, ani Prezydent (biały czy czarny) nie ma mocy prawnej do wpływania na decyzje tej prywatnej korporacji kontrolującej finanse kraju. Włodarze Fed mówią już o tym bez żadnych ogródek. Allen Greenspan, były szef Fed, w odpowiedzi na pytanie, „jakie powinny być relacje pomiędzy szefem Fed a prezydentem USA” wprost stwierdził, iż „ani administracja, ani Kongres, ani nikt inny nie ma prawa narzucać nam działania innego niż my uznamy za stosowne. Dlatego relacje te właściwie nie mają żadnego znaczenia.”

Brytyjscy żołnierze „powitani” w domu

18 marca 2009

Żołnierzy wracających z Iraku przywitał tłum rozwścieczonych muzułmanów wyzywających ich od „rzeźników i gwałcicieli”. Policja aresztowała za to uczestników kontrdemonstracji w obronie honoru armii swojego kraju

Protesters

W Luton podczas parady 2-go batalionu Angielskiego Królewskiego Regimentu, na świeżo przybyłych z Iraku żołnierzy czekała liczna demonstracja muzułmanów, którzy w bezpardonowy sposób obrzucili ich obelgami. W zamieszanie włączyli się również przechodnie, którym nie spodobało się, iż tłum imigrantów lży armię ich kraju. Policją aresztowała dwóch przechodniów broniących honoru armii swojego kraju, natomiast muzułmańskim radykałom pozwoliła kontynuować swój protest.

Jednym z radykałów rozpoznanym podczas tych wydarzeń był Azad Ali, szef Muslim Safety Forum organizacji zlokalizowanej w sławnym East London Mosque w londyńskim Finsbury Park. Świątynia ta była siedzibą radykalnego kleryka Abu Hamzy al-Masri‚ego zanim został aresztowany po interwencji policji, która znalazła tam chemikalia używane przez terrorystów. Ponadto Azad Ali jest jednym z najbardziej kontrowersyjnych muzułmańskich blogerów w Europie –  Islamic Forum Europe “Between the Lines”.

Luton to swoiste centrum muzułmańskich radykałów na Wyspach. Miasto było siedziba tzw. „fertilizer bombers” (brytyjskiej komórki Al-Kaidy) oskarżonych i skazanych na 95 lat więzienia. Tam też rezydował imam Omar Bakri Muhammad, bardziej znany jako Tottenham Ayatollah obecnie będący na wygnaniu w Libanie (przyznał on właśnie iż jest dumny z protestujących w Luton). Został oskarżony o radykalizowanie brytyjskiej młodzieży w swojej London School of Sharia, w której mimo to nadal wykłada poprzez video-konferencje. Muzułmanom z Luton przewodzi nijaki Anjem Choudary, prawnik i sędzia prawa Szariatu, kontrolujący radykalne grupy w Anglii. Niedawno przedstawił on na łamach Evening Standard swoją wizję Wielkiej Brytanii rządzonej prawem Szariatu, dodał iż „chce ujrzeć flagę Allaha nad siedzibą premiera przy Downing Street”, a wszystkie brytyjskie kobiety w burkach, łamiących prawo Szariatu chce zaś kamienować.

Czy uda mu się zrealizować swoje wizje? Cóż, zajścia w Luton mogą napawać go optymizmem.

Pożar Plivy, czyli Ziemia Obiecana 110 lat później

6 marca 2009

Zakłady farmaceutyczne Pliva w Krakowie niedawno zostały przejęte przez izraelski koncern Teva. Nowy właściciel zapowiedział zwolnienie 600 osób i przeniesienie produkcji. Dziś wybuchł tam pożar.

Kraków: spłonęła hala Plivy - czy doszło do podpalenia?

– Co to, Goldberg się spalił? – zapytał Baum.
– Tak, zrobił sobie bilans. Mądry chłop, zrobi miliony.
– Albo skończy w kryminale.
– Głupie słowo! – żachnął się niecierpliwie Moryc. – To nieprzyjemne słowa, nam oszczędź ich.
„Ziemia obiecana” Władysław Reymont

W krakowskich zakładach Pliva spłonęła hala magazynowa odpadów poprodukcyjnych powodując bardzo duże zadymienie. W informacji na ten temat media już zasugerowały, że pożar mógł być wynikiem zemsty pracowników, którzy mają być zwolnieni. To ciekawe iż pracownicy mieliby dostać się nocą do tak pilnie strzeżonego obiektu i podpalić właśnie halę magazynową odpadów, a nie np. siedzibę znienawidzonego zarządu. Nie wspomniano jednak iż te „mało istotne” odpady poprodukcyjne, to w przemyśle farmaceutycznym dość istotna sprawa, ponieważ muszą być utylizowane, co łączy się niemałymi kosztami dla producentów leków. Teraz już się spaliły, a opary z nich już wdychają mieszkańcy Krakowa. Jak zapewniają media: „Pożar nie stanowi zagrożenia dla okolicznych mieszkańców” (po awarii w Czarnobylu też przecież nie było żadnego zagrożenia), ale „o dziwo”: „Straż radzi ludziom, którzy mieszkają niedaleko, aby zamknąć okna i unikać kontaktu z dymem”.

Ciekawi mnie czy prokuratura wnikliwie sprawdzi ostatnie wydatki ubezpieczeniowe nowego właściciela Plivy, czyli izraelskiego koncernu Teva Pharmaceutical Industries (a właściwie: טבע תעשיות פרמצבטיות בע”מ‎). Produkcja z zakładów już niebawem zostanie przeniesiona na Węgry, 600 pracowników zostanie zwolnionych, prezes Shlomo Yanai pewnie wybuduje hotel na tej atrakcyjnej działce w Krakowie i po problemie.

W 1899 r. Reymont napisał „Ziemię obiecaną”, wtedy to żydowscy fabrykanci palili swoje fabryki w Polsce. Wajda nakręcił na tej podstawie jeden z najwybitniejszych filmów polskiej kinematografii. 110 lat później ich potomkowie znów posiadają zakłady w Polsce (większość z nich nabyta za ułamek ich prawdziwej wartości), z których ludzie trafiają na bruk, a fabryki płoną.

Czy niczego nie nauczyły książki laureata Nobla i filmy laureata Oskara? A może ich nie czytano, nie oglądano? W końcu jest „M jak miłość”, na TVN-ie gwiazdy tańczą na lodzie! A telewizja już Wam wytłumaczy, że to pracownicy podpalili z zemsty.

Talibska międzynarodówka

22 lutego 2009

Zapalniki do bomb talibów są dostarczane przez brytyjskich muzułmanów

AFG: Theatre Of War

W szczątkach przydrożnych min brytyjscy saperzy znaleźli elementy elektroniczne produkowane w Wielkiej Brytanii. Brytyjscy muzułmanie dostarczają do Afganistanu urządzenia umożliwiające zdalne detonowanie ładunków wybuchowych. Urządzenia są albo wysyłane pocztą, albo przewożone przez kurierów – ochotników do Pakistanu, a następnie przenoszone przez granicę. Instalowane przy drogach miny – pułapki są detonowane przez talibów w różny sposób. Niektórzy bojownicy wykorzystują do tego celu telefony komórkowe. Inni korzystają z konsolet służących do sterowania modelami samolotów lub samochodów. Przydrożne miny, których celem są patrole samochodowe, talibowie detonują przy pomocy specjalnych nadajników o zasięgu powyżej jednego kilometra.

W taki oto kreatywny sposób muzułmanie będący posiadaczami brytyjskich paszportów łączą dziedzictwo Zachodu (np. technologię) z zewem krwi, który nakazuje im dżihad. Jeden obywatel Zjednoczonego Królestwa służy w armii, a drugi dostarcza komponenty do min, które mają go zabić.

Hamas robi czystkę w… Gazie

14 lutego 2009

Od czasu zakończenia ostatniego konfliktu w Gazie, Hamas przeprowadza czystki na jej mieszkańcach. Ciężkie pobicia, przestrzelone nogi i tortury spotkają Palestyńczyków, których Hamas uznał za zdrajców

Celem ataków są byli więźniowie oskarżani o współpracę z armią izraelską.  Większość ofiar było uprowadzonych z domów, później zmarło lub zostało rannych, lub zostało znalezionych martwych w kostnicy jednego ze szpitali Gazy. Sprawcy tych ataków nie ukrywają się, ale wręcz przeciwnie, zachowują się w niemal ostentacyjny sposób.  Amnesty International zbiera dowody nadużyć prowadzonych w kontekście konfliktu w Strefie Gazy i południowym Izraelu.  „Hamas musi zakończyć kampanię uprowadzeń, umyślnych i bezprawnych zabójstw i tortury”, powiedziała Donatella Rovera z Amnesty International w Izraelu i na okupowanych terytoriach palestyńskich. A oto jak Hamas katuje swoich rodaków w „biały dzień” na ulicy: 

Vodpod videos no longer available.

more about „Hamas katuje Palestyńczyków osarżanyc…„, posted with vodpod

W. Brytania nie wpuszcza Wildersa

13 lutego 2009

Holenderski polityk Geert Wilders dostał zakaz wjazdu do Wielkiej Brytanii. Jego film, który miał zamiar pokazać przed Izba Lordów uznano za antyislamski

Demokratycznie wybranemu parlamentarzyście zabroniono podróży wewnątrz Unii Europejskiej i po krótkim przesłuchaniu wsadzono do powrotnego samolotu do Holandii. Wilders „zawinił” tym, iż nagrał 16 minutowy film Fitna. Brytyjski Sekretarz ds. Zagranicznych David Miliband poparł decyzję Home Office, uzasadniając, iż film zawiera „nienawiść anty-muzułmańską”. Niestety wolność słowa i wyrażania opinii znów została uznana za nieważną.

W samolocie Wilders udzielił wypowiedzi w której wyraził obawę iż w Anglii duch Chamberlaina jest silniejszy niż duch Churchila. Zaznaczył iż walczy demokratycznymi metodami i jest politykim trzeciej partii w holenderskim parlamencie, a jego deportacja to zamach na wolność wypowiedzi.

Co więc zawiera Fitna? W tym krótkim filmie znajdziemy cytaty z Koranu oraz oryginalne wypowiedzi islamskich kleryków. Problem chyba w tym ze po nich pojawiają się zdjęcia z zamachów na WTC, w Madrycie i w Londynie, a to już pewnie anty-islamizm. Dalej słyszymy wypowiedź 3,5 letniej muzułmańskiej dziewczynki, która wyznaje ze Żydzi to świnie i małpy. Zastanawiające jest czy ta antysemicka wypowiedź była również antyislamska? Przypomniane jest zabójstwo Theo van Ghoga, holenderskiego reżysera, który został zamordowany w 2004r. Jego zabójca, 26-letni Holender marokańskiego pochodzenia Mohammed Bouyeri, podciął reżyserowi gardło. W filmie możemy usłyszeć jego wypowiedź, gdzie twierdzi, iż gdyby miał możliwość wyjść z więzienia uczyniłby jeszcze raz to samo w imię Allacha. Więc może przypomnienie mordu reżysera, który jechał do pracy rowerem w swoim własnym kraju, przez muzułmańskiego imigranta to też już anty-islamizm? Czy może przytoczenie liczb mówiących, iż w Holandii żyje prawie milion a w Europie 54 miliony muzułmanów?

Jak widzimy, ktoś, kto złoży krótki film z wypowiedzi islamistów, cytatów z Koranu może stracić prawo podróżowania po demokratycznej Europie nawet będąc parlamentarzystą. W Wielkiej Brytanii Święta Bożego Narodzenia to już nie święta, ale Winter Holidays. A gdy w popularnym serialu Cronation Street kręcono scenę ślubu w kościele, usunięto z ołtarza krzyż, by „nie ranić uczuć muzułmanów”. W filmie Wildersa jest wypowiedź islamskiego kleryka, który stwierdza wprost, że Islam to religia, która chce rządzić światem. Na Wyspach chyba to już się udało.

Film Fitna Geerta Wildersa w 2 częściach:

Dziennik wieszczy upadek Zachodu

30 stycznia 2009
tags: , ,

Zastępca naczelnego Dziennika opublikował proroctwa dotyczące krachu zachodniego modelu rozwoju

W swoim komentarzu, redaktor Talaga przedstawił kompletnie nieprzekonującą teorię głoszącą, iż program interwencyjny Obamy doszczętnie wykończy model gospodarki rynkowej na świecie. Według autora program ten: pokaże, że amerykańska wizja świata jest niewiele warta, zburzy wiarę w efektywność zachodniego modelu rozwoju oraz podminuje dominacje Zachodu.

Powstaje tylko pytanie: dlaczego nie stało sie to juz w latach 30-tych, kiedy Roosevelt wprowadzał New Deal, który również polegał na interwencjonizmie państwowym? Wprowadzono wtedy dofinansowywanie z funduszy federalnych wielu przedsięwzięć a także mechanizmy mające w założeniu stymulować tworzenie nowych miejsc pracy. W efekcie amerykańska gospodarka wróciła do normy a następnie zadowalająco sie rozwijała. Nie spowodowało ani upadku zachodniej wizji świata, ani nie zburzyło wiary w efektywność tego modelu rozwoju. Bo każdy wie, ze w gospodarkach rynkowych kryzysy (większe bądź mniejsze) zdarzają sie raz na jakiś czas, w innych gospodarkach (np. takich jak mięliśmy w latach 1945-89) kryzys jest stanem permanentnym.
Dlaczego teraz miałoby być zupełnie inaczej??

Pierwszy zgrzyt w Davos

29 stycznia 2009

Premier Turcji, Recep Erdogan, opuścił debatę na temat konfliktu w Strefie Gazy prowadzoną w Davos, po tym jak organizatorzy uniemożliwi mu wystąpienie po długiej przemowie prezydenta Izraela Szimona Peresa

Vodpod videos no longer available.

Turecki przywódca chciał odpowiedzieć na długie i płomienne wystąpienie Peresa. Powiedział, iż pamięta dwóch poprzednich premierów Izraela, którzy mówili, że są bardzo szczęśliwi, kiedy mogą jechać do Palestyny czołgami. Do Pereza powiedział, że smuci go aplauz, jaki zebrał, gdyż zginęło wielu ludzi. Wtedy dziennikarz David Ignatius z Washington Post, który prowadził spotkanie, przerwał mu, sygnalizując, że debata dobiegła końca. – Zabijasz ludzi – powiedział do Peresa, ten odpowiedział mu, że zrobiłby to samo, jeśli rakiety spadałyby na Stambuł. – Nie sądzę, abym wrócił do Davos, bo nie pozwolili mi mówić – powiedział, opuszczając salę przy aplauzie publiczności.

Premier Erdogan po prostu nie wiedział, że w Davos nie można wygłaszać opinii nie zgodnych z dominującym trendem „dyskusji”. Można przytakiwać, można się zgadzać i można się uśmiechać.

more about „Pierwszy zgrzyt w Davos„, posted with vodpod

Pocztówka z Sao Paulo

28 stycznia 2009

Brazylia ma czwarty najwyższy wskaźnik przestępczości na świecie, po Wenezueli, Rosji i Kolumbii. Mieszka tam aż 190 milionów ludzi, a to daje pokaźną armię nastolatków w klapkach i z karabinem

Vodpod videos no longer available.

more about „Pocztówka z Sao Paulo„, posted with vodpod

 

 

 

Przodkowie Ahmadineżada byli Żydami?

27 stycznia 2009

W Iranie pojawiają się głosy sugerujące, iż prezydent, Mahmud Ahmadineżad, miał żydowskich przodków

Heads Of State Address United Nations General Assembly

Mehdi Khazali, syn konserwatywnego Ajatollaha Khazali’ego, poinformował na swoim blogu, iż dowiedział się o żydowskich korzeniach prezydenta Iranu. Przypomina on, że Ahmadineżad zmienił swoje wcześniejsze nazwisko Saburżian i nawołuje do sprawdzenia pochodzenia rodziny Saburżian w mieście Aradan. Kilka lat temu krewni Ahmadineżada przyznali, że „rodzina zmieniła swoje nazwisko z powodów religijno-ekonomicznych”.

Nie jest to chyba zbyt przyjemne dla prezydenta Iranu, znanego z częstych ataków na Żydów i negującego prawo do istnienia Izraela. Jest to dowód, iż kłopoty gospodarcze Iranu powodują nie tylko niezadowolenie społeczne, ale także utratę poparcia wśród dotychczasowych politycznych sprzymierzeńców.

Terroryści z Al-Kaidy na wolności – Yes, we did!

26 stycznia 2009

Byli więźniowie obozu w Guantanamo już pojawili się na video Al-Kaidy, która podziękowała Obamie obelgami

Vodpod videos no longer available.

Pierwszą decyzją nowego prezydenta Obamy, była likwidacja obozu w Guantanamo. Tymczasem na najnowszym video wypuszczonym przez Al-Kaidę pojawili się dwaj byli więźniowie właśnie zwolnieni stamtąd. Pierwszy z nich, Saudyjczyk, Abu Sufyan al-Azdi al-Shahri (więzień 372) awansował po zwolnieniu w szeregach Al-Kaidy w Jemenie. Drugi, Abu al-Hareth Muhammad al-Oufi (więzień 333), został również zidentyfikowany jako członek tej organizacji. W nagraniu, al-Shihri stwierdził że uwięzienie tylko wzmogło jego wiarę w wyznawane wartości i w Dżihad. Departament Obrony USA twierdzi że 61 byłych więźniów Guantanamo już powróciło to czynnej walki. Kiedy Obama zlikwiduje obóz w którym nadal przebywa 245 więźniów, ich liczba zapewne wrośnie.
Al-Kaida, jakby w podzięce dla nowego prezydenta, wystosowała obelżywe przesłanie dla Obamy. W nagraniu (poniżej), jeden z przywódców Ayman al-Zawahiri, opisuje Obamę jako sługusa białych i określa go mianem „house Negro”. Ciekawe czy kiedyś byli więźniowie Guantanamo przeprowadzą w przyzłości zamach a następnie nagrają video opatrzone sloganem Obamy: „Yes, we did!”
more about „Former Guantanamo Prisoners Threaten …„, posted with vodpod

W Izraelu armii się nie odmawia

23 stycznia 2009

Omer Goldman, 19-letnia córka wysokiego rangą oficera Mossadu, odmówiła obowiązkowego poboru do IDF i trafiła do więzienia. Mimo to nie zmieniła swoich przekonań

omergoldman

Omer Goldman wolała iść do więzienia niż służyć w izraelskiej armii, mimo iż wcześniej chciała zostać bohaterką swojego narodu, jako córka byłego zastępcy szefa Mossadu. Zmieniła zdanie, gdy zaczęła odwiedzać Zachodni Brzeg i zobaczyła jak są traktowani i w jakich warunkach żyją Palestyńczycy. Następnie zaczęła brać udział w anty-wojennych demonstracjach. W jednej z nich została postrzelona w rękę gumową kulą przez żołnierza własnego kraju. Wtedy zdecydowała, że nigdy nie ubierze munduru IDF.

W dzień poboru stawiła się na miejsce wraz z setką demonstrantów i publicznie odmówiła. Natychmiast trafiła do celi i przed sąd wojskowy. Potem do więzienia, w celi wraz z 40 innymi kobietami. Obecnie Omer jest zwolniona z aresztu z powodów zdrowotnych. Mimo to nie zmieniła swoich przekonań, co kosztowało ją utratą przyjęciół i wrogość ojca a nawet atakami ze strony obcych ludzi.

Na pytanie, dlaczego nadal kontynuuje sprzeciw, Omer Goldman odpowiada: „Bo kiedy okupacja się skończy – za 20 lub 30 lat, mimo iż mam nadzieje, że wcześniej – chcę móc powiedzieć że coś uczyniłam, że nie stałam obojętna wobec niesprawiedliwości… Mój pobyt w więzieniu nie pomógł nawet jednemu Palestyńczykowi, wiem, ale przynajmniej dałam świadectwo swoim przekonaniom, iż przemoc nie jest odpowiedzią”.

Reportaż o Omar można posłuchać tutaj.

Rosja zbroi Iran, Iran zbroi Hamas

22 stycznia 2009

Wojna w Gazie ustała, ale zbrojenie na Bliskim Wschodzie trwa w najlepsze

Rosja już wcześniej dostarczyła do Iranu system obrony powietrznej TOR M-1. Jednak wobec pasywnej postawy USA i społeczności międzynarodowej rozpoczęła dostawy komponentów systemu przeciwrakietowego S-300. System ten jest skutecznym antidotum na pociski Cruise i może przechwytywać jednocześnie 100 pocisków lub samolotów. Sprawi, że Irańczycy będą mogli skutecznie bronić swoich ośrodków, w których pracują nad bronią nuklearną.  Akt ten dowodzi w jak głębokim poważaniu u prezydenta Putina znajduje się dążenie Rady Bezpieczeństwa ONZ do neutralizacji zagrożenia ze strony Iranu. Rosja, jak wiemy, obawia się instalacji elementów amerykańskiej tarczy przeciw rakietowej w Polsce i Czechach, która miałaby chronić Europę. Sama tymczasem wyposaża w podobny system Iran.

Iran tymczasem wysyła broń do Gazy. Amerykański okręt wojenny USS San Antonio, który patroluje Zatokę Adeńską w poszukiwaniu piratów, przechwycił irański statek wiozący 60 ton rakiet i innej broni do Gazy. Zatoka ta jest szlakiem uczęszczanym przez irańskich handlarzy bronią, którzy często w kooperacji z somalijskimi piratami szmuglują broń dla Hamasu.

Jak widać mimo chwilowego spokoju w tym rejonie świata, zbrojenia nie zwalniają tempa. Nowy konflikt zbrojny pewnie już niebawem.

Gerhard ma nową robotę

20 stycznia 2009

Były kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder, za wieloletnie zasługi dla Rosji, objął posadę w radzie nadzorczej TNK-BP

Schroeder Meets Putin

Schroeder dostał posadę w radzie nadzorczej TNK-BP mimo iż Gazprom i tak płaci mu już 390 tys. dolarów rocznie za kierowanie pracami nad Gazociągiem Północnym. TNK-BP to angielsko-rosyjskie przedsiębiorstwo, w którym połowę udziałów ma BP, a połowę konsorcjum AAR , które łączy potęgi finansowe dwóch oligarchów Michaiła Fridmana i Wiktora Wekselberga. Schroeder jest pierwszym kandydatem do obejmowania lukratywnych posad w rosyjskim biznesie. Zasłużył sobie na to. Jak wiadomo jest to największy (oprócz Berlusconiego) z zachodnich przyjaciół Putina. Wspierał go po inwazji na Gruzję, podczas „wyborów” czy przy ukraińskim kryzysie gazowym.

Jednak pierwsze, ważniejsze plusy zbierał u Putina już wcześniej. Znacząco przysłużył się, gdy powstawał projekt Gazociągu Północnego. Na dosłownie kilka dni przed odejściem z urzędu kanclerskiego załatwił gwarancję rządową na pożyczkę w wysokości miliarda Euro na ten ekonomicznie nierentowny, ale politycznie istotny projekt. Już kilka dni później objął stanowisko w radzie nadzorczej tego projektu. Żeby było ciekawiej, CEO projektu został Matthias Waring, szef rosyjskiego oddziału Dresner Bank, były wysoki rangą oficer Stasi. Znamienite jak niewiele znaleźć można na temat Waringa w Internecie, pomimo jego tak wysokiej funkcji. Putin i Warnig mieli sie poznać, gdy rosyjski prezydent był szpiegiem KGB w NRD. Warnig pracował w referacie Stasi zajmującym sie wywiadem zagranicznym. Wiedział o tym były kanclerz Gerhard Schroeder, gdy przyjmował stanowisko szefa rady nadzorczej konsorcjum. Mimo to zdecydował się na udział w przedsięwzięciu. Nie dziwi więc fakt, iż teraz Schroeder korzysta z przywilejów jakie nabył przez lata przysługując się Rosji.

Działalność byłego kanclerza Niemiec trafnie podsumował Tom Lantos, amerykański kongresman i były więzień obozów zagłady, który w wypowiedzi poniżej stwierdza iż chciałby go nazwać „polityczną prostytutka”, jednak pracownicy tego fachu mogliby mieć obiekcje. Lantos przypomina również kilka zapomnianych w obecnej Europie historycznych faktów za które Francuzi i Niemcy powinni być Amerykanom wdzięczni.

Anty-izraelskie protesty przybierają na sile

11 stycznia 2009

Zdemolowane samochody, porozbijane witryny, chaos i interwencje policji – to efekt dzisiejszej demonstracji anty-izraelskiej w Brukseli

p1110128a

Wczorajszy protest w Brugii był pokojowy, dziś bylem świadkiem wielotysięcznej demonstracji przeciwko wojnie na Bliskim Wschodzie, potępiająca Izrael, która przeszła przez Brukselę. Tak właśnie wyglądało dziś miasto będące siedzibą Unii Europejskiej (całkiem jak na Bliskim Wschodzie).

Na koniec tego pochodu, gdy zapadał zmrok, dołączyły się grupy lewackich oszołomów niosących flagi z sowiecką gwiazdą, Che Guevarrą a także flagi Wenezueli. Dodatkowo dołączyli zwykli lewaccy i arabscy, nastoletni zadymiarze. Zaczęli wybijać witryny sklepowe, szyby samochodów i inne obiekty użytku publicznego. Wszędzie wyły alarmy samochoów a do okoła chodniki były zasypane rozbitym szkłem. Interweniowała policja, która z powodu zamieszek zamknęla stację metra Iser.

Spektakularną sytuacje zaobserwowałem wieczorem gdy grupa zadymiarzy w arafatkach wkroczyła na ulicę zatrzymała samochód, wygoniła prowadzącą go kobietę. Następnie chłopcy przewrócili auto na bok i zdemolowali, pisząc na dach sprayem napis „Gaza”.

p1110129a

Więcej zdjęć na Wirtualnej Polsce.

Na Bliskim Wschodzie bez zmian

10 stycznia 2009

Po 2,5 roku od zakonczenia konfliktu izraelsko-libańskiego na Bliskim Wschodzie znów wrze. Wtedy opisywałem tamtą wojnę, teraz zastanawiam się tylko czy istnieje jakiekolwiek rozwiązanie dla tego rejonu świata.

Dziś w słonecznej Brugii na rynku natknąłem się na anty-izraelską demonstrację. Protestujący krzyczeli „Israel – terrorist!”. Prawda jak zwykle leży po środku, choć może w tym przypadku troche mniej po środku, zważywszy na różnice w potencjałach militarnych obu stron.